Czy nieobecność w pracy może być powodem do zwolnienia?

Praca to miejsce, które wymaga dyspozycyjności i obecności każdego dnia. Pracodawca chce mieć poczucie, że może polegać na swoich podwładnych nawet w kryzysowych sytuacjach. Bywają jednak takie momenty, w których pracownika nie może być w pracy i są one w pełni uzasadnione – najbardziej popularnym są oczywiście urlopy lub zwolnienia lekarskie. Rzadziej występują urlopy okolicznościowe, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że 1 lub 2 w dni w roku również się należą. Czy zatem absencja w miejscu pracy może być powodem do zwolnienia?

Nieobecność – usprawiedliwiona i nieusprawiedliwiona 

O ile wykorzystanie urlopu wypoczynkowego i okolicznościowego jest prawem pracownika, to inne rodzaje nieobecności i podejście do nich pracodawców jest już ich indywidualną sprawą. Bardzo częstym powodem absencji jest zwolnienie lekarskie. Oczywiście, każdy ma prawo zachorować i decyzji lekarza nie należy kwestionować. Jeżeli zdarza się to sporadycznie w „normalnym” rytmie to jest to absolutnie normalne. Jeżeli jednak zwolnienia z pracy dostarczane są podejrzanie często to należy nieco przyjrzeć się pracownikowi i jego podejściu do wykonywanych obowiązków. Zdarzają się pracownicy, którzy zawsze chorują wtedy kiedy pojawia się więcej obowiązków, nowe rzeczy do nauczenia lub większy projekt. To samo bywa z kontrolami zewnętrznymi, które wywołują wśród pracowników liczne choroby, dzięki czemu to nie oni odpowiadają przed audytorami. W tym przypadku jest to ewidentne działanie na szkodę firmy lub instytucji i nad taką osobą należy się poważnie zastanowić.

Rozwój zawodowy polega na uczeniu się nowych rzeczy, szkoleniu i w pewnym stopniu podejmowaniu nowych wyzwań, a jeżeli ktoś w obliczu takiej sytuacji ucieka na zwolnienie to nie jest to postawa uczciwa wobec pracodawcy i współpracowników, którzy muszą taką osobę zastępować. Oczywiście nie należy generalizować i zwalniać każdej osoby, która często jest na zwolnieniu, ponieważ może ona leczyć się przewlekle i po prostu jej sytuacja wymaga częstych wyjazdów czy hospitalizacji. Jeżeli jest to osoba sumienna i zaangażowana w pracę to nawet kiedy często jej nie ma, to jest w stanie wykonać więcej obowiązków niż inni będący codziennie. Należy poznać sowich pracowników. 

Co z paniami w ciąży?

Kobieta, która zaszła w ciążę ma prawo wykorzystać 270 dni zwolnienia czyli okres dziewięciu miesięcy. To jest jest jak najbardziej podstawne i nie powinno być absolutnie powodem do zwolnienia. Jednak należy również wziąć pod uwagę okoliczności zwolnienia. Pracodawcy często mają do czynienia z sytuacjami, w których ich podwładne zaraz po zatrudnieniu i podpisaniu umowy na czas nieokreślony idą na zwolnienie, a następnie urlop macierzyński. To tak jakby podpisać umowę tylko po to, żeby móc spokojnie zajść w ciążę i mieć wszystkie świadczenia. Czy ta postawa jest uczciwa? Chyba nie do końca. Jednakże to co zrobi pracodawca w takiej sytuacji jest jego indywidualną decyzją. Prawnie nie ma tu żadnych uchybień ze strony pracownicy, ale jeżeli chodzi o postawę wobec własnej pracy to już inna sprawa. Oczywiście, nie chodzi tutaj o to, aby kobiety w ciąży pracowały przez 9 miesięcy, ponieważ ten czas powinny wykorzystać na wypoczynek. Jeżeli jednak zatrudnia się ona tylko po to, aby iść na zwolnienie to nie jest to do końca uczciwe, przynajmniej moralnie.

Prawo pracy w Polsce jest skonstruowane tak, że pracownik ma prawo zrobić wszystko w białych rękawiczkach, najczęściej polega to na chodzeniu na zwolnienia. W związku z tym pracodawca musi osobiście zweryfikować postawę swojego podwładnego, jego podejście do obowiązków, zaangażowanie i wtedy podjąć decyzję czy jest to ktoś komu zależy, czy ktoś w kogo niestety nie należy inwestować.